(…) Dzwonek do drzwi zadzwonił denerwującym brzęczeniem, które zostało brutalnie zakończone psiaczeniem pod nosem Bob(r)a, zmuszonego przez Kobietę do ruszenia się z kanapy.
– Elo ziomal, co słychać? – od progu zaatakował Bob(r)a dobry humor Ziomka, kompletnie zbijając go z tropu.
– Aaa, nic, co słychać? – zapytał lekko zmieszany Bob(r), zapraszając Ziomka skinieniem głowy do środka.
– Nie uwierzysz stary co mi się przytrafiło. Kupiłem sobie dymbarka idąc na rozmowę kwalifikacyjną, i… i… – zwolnił Ziomek widząc totalny i dobijający brak zrozumienia w minie Bob(r)a – oj no, byłem na rozmowie ziomal, mam nową pracę, ale słuchaj – prawie zachłysnął się powietrzem, chcąc powiedzieć więcej niż powinien na jednym oddechu.
– No mów, mów – powiedział zrezygnowany Bob(r).
– No więc, poszedłem i mi się pić zachciało, więc kupiłem sobie dymbarka, a że on ma zawsze jakiś tekst pod kapslem, więc pomyślałem sobie „czy zaproponują mi dobrą ofertę?” – w tym momencie Ziomek zrobił dłuższą pauzę, czekając, aż Bob(r) okaże więcej zainteresowania.
– Iiii? – Bob(r) w końcu domyślił się na co czekał Ziomek, uznając, że im szybciej to się skończy, tym szybciej wróci na kanapę, z której tak podstępnie zrzuciła go Kobieta.
– No i patrzę, a tam tekst „Czasem warto poczekać” – złapał oddech – no więc kurcze, to nie może być przypadek, no hello, więc ostro wracam do sklepu po drugiego, otwieram, myślę sobie „a może za mało zaproponowałem?” – w tym momencie spojrzał znacząco na Bob(r)a – odpowiedź „A zasłużyłeś?”
– O staaary, ale zbieg okoliczności! – tym razem już ożywiony Bob(r) nie ukrywał rozbawienia całą sytuacją.
– No więc ziomal, ja wracam po trzeciego, chce mi się już sikać, ale no nie podaruję. Otwieram, jedyna myśl to „to w takim razie przyjąć tę pracę z marszu?”, a tak odpowiedź „Znajdź satysfakcję”! – mina Ziomka wskazywała na stan skrajnego podekscytowania, więc Bob(r) uznał, że niezręcznie byłoby doprowadzać kumpla do stanu przedzawałowego i spytał:
– Ziomek i co dalej? – widząc ewidentnie zbyt szeroki uśmiech kumpla dodał z przekąsem – wiem, że naprawdę chcesz mi to powiedzieć.
– Staaary, wchodzę do tego biura, taki zadowolony z siebie, przechodzę korytarzem, a tam same kobiety. Czaisz? Istna seks-misja stary, brunetki, blondynki, rude, łyse, normalnie wypas.
– Domyślam się, że rozmowa się udała?
– I to jak! W życiorysie napisałem, że interesuję się książkami konceptualno-socjologicznymi, bo tak kazał poradnik i słuchaj, że „Mężczyźni są z Marsa, Kobiety są z Wenus okazał się kompletnym strzałem w dziesiątkę! Istny raj! – roześmiał się na dobre Ziomek.
– To teraz każda decyzja będzie się wiązać z kartonem dymbarków co? – mrugnął do Ziomka Bob(r)
– Jasne! Większość wróżek to stare wąsate jędze, a moja to błyszcząca i smukła słodkość…
– I ma twardy kapsel – dodał złośliwie Bob(r) (…)