Przeskocz nawigację

Monthly Archives: Maj 2008

(…) Samochód Bob(r)a i Kobiety z jękiem zatrzymał się na parkingu przed Desko, gdzie oboje postanowili zrobić zakupy na tydzień.

Bob(r), tu masz złotóweczkę i idź po wózeczek – żartnęła Kobieta w stronę Bob(r)a.

Kiedy już dotarli do hali sprzedażowej, Kobieta wzdrygnęła się

Musimy kupić pastę do zębów, znajdziesz? – po czym uciekła z wózkiem w stronę działu warzywnego.

Bob(r) przeszedł przez cały dział kosmetyczny, po czym odnalazł Kobietę wybierającą arbuza, opukując go z każdej strony

Domyślam się, że znalazłeś super pastę, skoro tyle ci to zajęło? – powiedziała nie odwracając wzroku od arbuza trzymanego na wysokości wzroku.

Lepiej, zobacz co znalazłem! – zaśmiał się Bob(r), po czym wyciągnął w stronę Kobiety rękę z niewielkim ofoliowanym pudełkiem.

Kobieta z uśmiechem włożyła arbuza do wózka, odwróciła się w stronę Bob(r)a i spojrzała z oczekiwaniem w oczach.

Bob(r), to nie jest pasta do zębów, to tampony – lekko zdziwiona uśmiechnęła się wskazując na oczywistą pomyłkę Bob(r)a – po co mi to przyniosłeś?

Zobacz opakowanie, o-pa-ko-wa-nie – naciskał Bob(r) stukając palcem w pudełko.

No ok – powiedziała czytając etykietę – tampony, ok, ok, o – w tym momencie zdziwiona mrugnęła i roześmiała się – szminka gratis?

Taaa – zarechotał Bob(r)

Szminka do tamponów! Szaleństwo… – westchnęła Kobieta – przyda się – powiedziała wrzucając opakowanie do wózka – a teraz idź po pastę – spojrzała stanowczo na Bob(r)a – ale tym razem bez dodatków (…)

(…) Dzwonek do drzwi zadzwonił denerwującym brzęczeniem, które zostało brutalnie zakończone psiaczeniem pod nosem Bob(r)a, zmuszonego przez Kobietę do ruszenia się z kanapy.

Elo ziomal, co słychać? – od progu zaatakował Bob(r)a dobry humor Ziomka, kompletnie zbijając go z tropu.

Aaa, nic, co słychać? – zapytał lekko zmieszany Bob(r), zapraszając Ziomka skinieniem głowy do środka.

Nie uwierzysz stary co mi się przytrafiło. Kupiłem sobie dymbarka idąc na rozmowę kwalifikacyjną, i… i… – zwolnił Ziomek widząc totalny i dobijający brak zrozumienia w minie Bob(r)a – oj no, byłem na rozmowie ziomal, mam nową pracę, ale słuchaj – prawie zachłysnął się powietrzem, chcąc powiedzieć więcej niż powinien na jednym oddechu.

No mów, mów – powiedział zrezygnowany Bob(r).

No więc, poszedłem i mi się pić zachciało, więc kupiłem sobie dymbarka, a że on ma zawsze jakiś tekst pod kapslem, więc pomyślałem sobie „czy zaproponują mi dobrą ofertę?” – w tym momencie Ziomek zrobił dłuższą pauzę, czekając, aż Bob(r) okaże więcej zainteresowania.

Iiii? – Bob(r) w końcu domyślił się na co czekał Ziomek, uznając, że im szybciej to się skończy, tym szybciej wróci na kanapę, z której tak podstępnie zrzuciła go Kobieta.

No i patrzę, a tam tekst „Czasem warto poczekać” – złapał oddech – no więc kurcze, to nie może być przypadek, no hello, więc ostro wracam do sklepu po drugiego, otwieram, myślę sobie „a może za mało zaproponowałem?” – w tym momencie spojrzał znacząco na Bob(r)a – odpowiedź „A zasłużyłeś?”

O staaary, ale zbieg okoliczności! – tym razem już ożywiony Bob(r) nie ukrywał rozbawienia całą sytuacją.

No więc ziomal, ja wracam po trzeciego, chce mi się już sikać, ale no nie podaruję. Otwieram, jedyna myśl to „to w takim razie przyjąć tę pracę z marszu?”, a tak odpowiedź „Znajdź satysfakcję”! – mina Ziomka wskazywała na stan skrajnego podekscytowania, więc Bob(r) uznał, że niezręcznie byłoby doprowadzać kumpla do stanu przedzawałowego i spytał:

Ziomek i co dalej? – widząc ewidentnie zbyt szeroki uśmiech kumpla dodał z przekąsem – wiem, że naprawdę chcesz mi to powiedzieć.

Staaary, wchodzę do tego biura, taki zadowolony z siebie, przechodzę korytarzem, a tam same kobiety. Czaisz? Istna seks-misja stary, brunetki, blondynki, rude, łyse, normalnie wypas.

Domyślam się, że rozmowa się udała?

I to jak! W życiorysie napisałem, że interesuję się książkami konceptualno-socjologicznymi, bo tak kazał poradnik i słuchaj, że „Mężczyźni są z Marsa, Kobiety są z Wenus okazał się kompletnym strzałem w dziesiątkę! Istny raj! – roześmiał się na dobre Ziomek.

To teraz każda decyzja będzie się wiązać z kartonem dymbarków co? – mrugnął do Ziomka Bob(r)

Jasne! Większość wróżek to stare wąsate jędze, a moja to błyszcząca i smukła słodkość…

I ma twardy kapsel – dodał złośliwie Bob(r) (…)